//xD
-Jako dzieciaka, Bellec odesłał mnie do czegoś w rodzaju klasztoru. Zamknięte mury, brak szans na wydostanie się, wśród uczniów same dziewczyny. Za każde przewinienie otrzymywałyśmy stosowną karę od przełożonej. Najczęściej cielesną. A ja lubiłam się sprzeciwiać. Do czasu. Uczono nas wszystkiego, od sztuki władania bronią, po uwodzenie, czy dawanie mężczyznom przyjemności. Miałyśmy zostać tajną bronią templariuszy, bo kto by jej nie uległ. Wcześnie wyrwane z rodziny, wcześniej najczęściej krzywdzone, byłyśmy pozbawione moralności. Ale nie to było najgorsze. Widzisz templariusze skrzywdzili mnie. Jako człowieka, osobę myślącą, ale najbardziej jako kobietę.
Wolno zacisnęła i rozprostowała palce dłoni.
-Po kilku latach treningu, każda dziewczyna przechodziła tak zwaną "ceremonię przejścia". Wysterylizowali mnie. Jak zwierzę, które nie ma prawa decydować o swoim losie. Tym samym pozbawili mnie nie tylko wewnętrznego świata wartości, ale też szansy na wycofanie się, założenie rodziny. Bo żaden nie zechce dziewczyny, która nie może dać mu potomka. Dlatego nie powiedziałam ci wcześniej. Bałam się. Bo kiedyś będziesz chciał mieć dziecko, ale odczuwając to pragnienie, będziesz się zadręczał, że w jakiś sposób mnie krzywdzisz.
Zamilkła pochylając głowę. Czekała na jego odpowiedź. Może łatwiej byłoby gdyby ją odepchnął, zbył byle czym? Ale czy byłoby lepiej?