Tajna baza Asasynów

[Ezio]

Tajna siedziba (w sweet domku xD) naszego bractwa. Spotykają się tutaj najczęściej mistrzowie. Odbywają się tu między innymi sądy, ważne zebrania itp. Pod domkiem, w piwnicach,  znajduje się asasyńskie więzienie/areszt.

[Ezio]

Przyprowadzono tutaj Ezia. Nie próbował uciekać. Wiedział, że to jedynie pogorszyłoby sprawę, a był właściwie pewny, że szybko się okaże, że to pomyłka. Wprowadzono go do celi, związano ręce i zamknięto.
- Poczekasz tu do procesu - rzucił na odchodnym jeden z Asasynów.

[Ezio]

Spacerował po niewielkiej celi w tę i z powrotem. Nie mógł uwierzyć w to wszystko. Normalnie chyba ktoś sobie żarty robi...
Po dłuższym czasie wrócili tamci dwaj. Zabrali Ezia do pokoju, w którym miała odbyć się rozprawa. Byli tam obecni mistrzowie, razem z wielkim mistrzem i kilku innych Asasynów, między którymi był również i John...

[Connor]

Wślizgnął się do sali i zajął wolne miejsce. Musiał się powstrzymać, by nie rzucić się na Johna. Ten dupek śmiał jeszcze występować w roli świadka! Rzucił współczujące spojrzenie bratu.

[Alyss]

Cicho weszła do sali. Stanęła gdzieś z tyłu.

[Ezio]

// Yyy... Powiedzmy, że u Asasynów trochę inny przebieg ma to wszystko xD

Proces się rozpoczął. Mistrzowie - sędziowie wysłuchali zeznania Ezia. Na jego niekorzyść przemawiało nagranie i to, że tylko jego, z towarzystwa, w którym się obracał, nie porwano. Swojej choroby psychicznej nie miał, jak udowodnić - Nicki przecież nic nie pamiętała. Na szczęście nikt nie wiedział o Edgarze...
Obaj, Ezio i Connor, wiedzieli, że to wszystko źle wygląda.

[Nicki]

Weszła. Usiadła gdzieś pod ścianą. Gdybym coś pamiętała...

[Alyss]

Alyss obserwowała przebieg zdarzeń z niewątpliwym spokojem. Co ma byc to będzie. Rzadko kiedy traciła zimną krew. Ot, taka zaleta.

[Ezio]

[Przesłuchują świadków, blablabla xD]

Mistrzowie wyszli na naradę. Trwało to dość długo. Podejrzany nie mógł usiedzieć na miejscu. W końcu sędziowie wrócili. Ich miny nie wróżyły nic dobrego. Odczytali wyrok: śmierć przez wstrzyknięcie trucizny... Zostanie wykonany następnego dnia.
Nogi się pod Eziem ugięły. Niemożliwe...
Kiedy wyprowadzali chłopaka, na sali było słychać szepty: "Jak on mógł... Ostatni z wielkiego rodu Auditore. Nie godny nazwiska!"
Connor przemknął się między wychodzącymi i poszedł do lochów.

[Alyss]

Ruszyła za Connorem.

[Nicki]

Wyszła. (o i Nicki sb magicznie wszystko przypomni :-> )

[Ezio]

Zamknęli Ezia znowu w celi, tyle, że teraz zostawili jednego na straży.
- A ty tu czego? - zatrzymał Connora.
- Ja muszę się zobaczyć z nim!
- Dobra, ale chwilę i spadasz - mruknął.
Connor podszedł do celi.
- Ezio... Powiedz szczerze... Nie zrobiłeś tego, nie?
- Pewnie, że nie! - jęknął.

[Alyss]

Zatrzymała się nieco dalej. Przyglądała się beznamiętnie rozmowie Connora i Ezia.

[Ezio]

- Dobra, dobra... Alyss, chodź tu! - Connor zawołał siostrę.
- Mam pewien plan... - ściszył głos, by strażnik nie słyszał - Chyba wiem, kto wydał. Mam też pewien pomysł, co zrobić.

[Nicki]

//Nicki chce pomóc... xD