Umilkł na chwilę. No tak, o tym nie pomyślał. Do tej pory mieszkał u Sary, tamtej poczciwej kobieciny, ale teraz nie chciał nadużywać jej gościnności ani, tym bardziej, jej na cokolwiek narażać.
Powinien znaleźć sobie jakiś dach nad głową, przynajmniej do spania.
- Jest tu gdzieś jakaś miejscówa nadająca się do kimania? - trochę czasu spędził już w tej dzielnicy, na zapoznawanie się z nią, ale było to zdecydowanie za mało, by się jako-tako orientować.