Amazing Monster Wolf's World
Obrzeża => Morze => Wątek zaczęty przez: Nicki w Listopad 28, 2014, 20:38:28
-
Wielka, rozciągająca się plaża. Piękne muszle, bursztyny i ten piasek!
(http://7.s.dziennik.pl/pliki/3751000/3751338-morze-plaza-900-669.jpg)
-
Wbiegła i usiadła przy brzegu.
-
Wszedł powoli, dalej, jako wilk. Nie miał już więcej sił. Padł na piasek, parę metrów od dziewczyny, wydając z siebie, cichy i żałosny skowyt.
-
Zauważyła wilka, nie zważając na nic, zmieniła się i zawyła licząc że ktoś ją usłyszy.
-
Leżał dalej na piasku, barwiąc go na czerwono i nie mając już siły wstać. Liczył, że Nicki się nad nim zlituje i chociaż go dobije. (xD)
-
Nie pozwolę mu umrzeć!- szepnęła. (Co zrobic? Xd nwm)
-
// Dobij! xD ... Nie, no ... Nwm... xD
-
// Tez nwm, moze niech jego wuj tu bije xd
-
//Lepiej nie, bo go zabije xD .... Nie wiem, co miałabym nim zrobić xD Alyss, ratuj! xD Masz pomysła? xD
-
// Nie bardzo =3
-
Dalej leżał na piasku, wpatrzony w Nicki. Powoli odpływał. Praktycznie nie czuł już bólu, ale też nie mógł się ruszyć. // To co? Ziółka, czy cud? xD
-
Czytała kiedyś o uleczających ziołach. Rosną podobno na piasku, to może też na plaży? Znalazła kilka podobnych ziół. Przyłożyła je do ran Ezia. Rany zaczęły się goić. //ZIÓŁKA!! XD
-
// Kurde, szybkie te ziółka xD
Przyglądał się poczynaniom dziewczyny (jesteś jeszcze wilkiem? xD), nie protestując.
-
//Nie wiem. Taaak bardzo szybkie :3
Popatrzyła na Ezia, widząc że czuje się dobrze odetchnęła i odeszła by umyć ręce w morzu. Owe zioła wydzielały nie miły zapach.
-
Poczuł, że powoli wracają mu siły. Powrócił do ludzkiej postaci. Przez chwilę jeszcze leżał. Jego natura nie pozwalała mu jednak zbyt długo być w bezruchu, więc zaraz wstał. Nadal miał gorączkę, ale już nieco mniejszą. No i nie krwawił. Punkt dla "marysi" (xD). Podszedł chwiejnym krokiem do dziewczyny.
- Dziękuję... - wyszeptał.
-
Wstała i uśmiechnęła się- To nic takiego.- powiedziała -Mogliście dać sobie spokój z tą bitwą. Będziecie mieli problemy- powiedziała nie wiedząc że Ed nie żyje. +
-
Zdziwiła go liczba mnoga w jej wypowiedzi. Po chwili jednak załapał. Nie widziała, że Ed zginął... Zmieszał się i odwrócił wzrok. Nie chciał jej uświadomiać. Dotarło do niego, że prawdopodobnie nie pomogłaby mu teraz, gdyby wiedziała, że zabił Eda. Zrobiło mu się... przykro...
-
Spojrzała na Ezia. Jego mina wszystko tłumaczła -Ah no tak..- powiedziała - Co teraz zamierzasz zrobic?- zapytała.
-
"Nie wydarła się na mnie? ... Żadnych wyrzutów?..."
- Nie mam pojęcia... - mruknął. Rzeczywiście, nie zastanawił się na początku, co będzie potem. Narwany charakter...
-
Nic nie mówiła. Zmieniła się w wilka i weszła do wody. Pływała przez dluższą chwilę.
-
Stał dalej, w tym samym miejscu. Znów się zamyślił. Patrzył smutno i nieprzytomnie w dal.
-
Wyszła z wody i zmieniła się -Zamierzasz tu tak stać?- spytała chłopaka.
-
- A Ty gdzieś się wybierasz?
-
Usiadła przy brzegu -Nieee...- powiedziała patrząc w dal.
-
Uśmiechnął się lekko. Rana jeszcze dawała o sobie znać, więc, chciał, nie chciał, położył się na piasku, metr od dziewczyny.
-
Siedziała cicho.
-
Sam nawet nie zauważył, kiedy, zmęczony wszystkimi ostatnimi wydarzeniami, zasnął.
-
Wstała, zobaczyła śpiącego chłopaka więc po cichu wyszła.
-
Obudziły go jakieś głosy. Zdążył tylko otworzyć oczy i zobaczyć, że ktoś nad nim stoi. Potem nieznośny ból głowy i... stracił przytomność.
_______________________
z.t.
-
Weszła pokazując drogę. Stanęła jak wryta gdy zobaczyła że Ezia nie ma a wokół miejsca w którym leżał jest mnóstwo śladów.
-
Wszedł, za dziewczyną.
- I gdzie on jest? - jęknął załamany. Zbladł, widząc na piasku ślady butów i krwi.
-
-N...ni...nie...nie wiem-wyjąkała. Jeśli coś mu się stało to tylko przez nią.
-
- Do diabła... Przecież to żywy magnes na nieszczęścia... - kucnął przy śladach - O ile jeszcze żywy - dodał kwaśno - O własnych siłach nie poszedł...
-
Weszła przyglądając się wszystkiemu z pewnej odległości.
-
Zmieniła się w wilka. Wyczuła zapach, dała znać Auditore.
-
// Zgub trop... Chcę jeszcze trochę potorturować Ezia xD
Ożywił się nieco. Miał nadzieję, że dziewczyna go znajdzie.
-
Po chwili trop się urwał. I koniec. Z bólem pokiwała głową przecząco.
-
O, o mam pomysł. Lyssie miała kiedyś bardzo przykry kontakt z łowcami. Może któryś coś zgubił, któryś z tych których ona widziała. Takie tam... xD
-
// Dzięki, Nicki xD
Jak mawiają, nadzija umiera ostatnia. Auditore poszedł po śladach, dokąd były widoczne i zaczął dalej szukać jakiejś wskazówki, czego kolwiek...
__________
Może...xD
Ale żeby to długo potrwało xD
-
Ruszyła do przodu, na piasek. Szukała czegokolwiek, wskazówki.
Og... Troche potrwa zanim ona sobie przypomni.
-
Byla bardzo zmeczona. Po chwili po prostu padla zmeczona. //Ale nie tah padla padla
-
Przemieniła się. W tej postaci dużo lepiej wyczuwała zapachy. Zaczęła biegać w różne strony. I nagle coś wdarło się do jej umysłu jak błyskawica przecinająca niebo. Ten zapach. Znała go. Przysiadła usiłując co takiego jej przypominał.
-
// Nicki jest nieprzytomna, czy tylko se leży? xD
-
//SPI!! XD CISZA! C:
-
Szukał jakiegoś śladu przez dłuższy czas, ale nic nie znalazł. Załamał się. Jego brataniec się rozpłyną. Nawet nie wiedział, czy żyje...
-
Nikłe wspomnienia. Ciemność, bród, smak krwi w ustach, smród uryny i niemytych ciał. I rozkładu. Więzy wpijające się w ręce.
Szarpnęła się gwałtownie, kierując w stronę śladów. Zmieniła się w człowieka.
Spojrzała na mężczyznę. Wzięła głęboki oddech. Już wiedziała kto mógł mieć chłopaka.
-
Obudziła się, ale nie chciała wstawać. Czuła poczucie winy.
-
"Ogarnij się, jesteś Asasynem!" - zganił się w myślach. Podniósł głowę i spojrzał na Alyss. Coś wiedziała. Widać było po jej minie.
- Znalazłaś coś?...
-
-Łowcy... Łowcy go mają.-powiedziała.
-
Wstała. Gdy dowiedziała się że Lyss coś ma iskierka zaświeciła się w jej oku.
-
Skuliła się nieco. Wspomnienia, od których próbowała się odgrodzić wróciły. Potrząsnęła głową.
-Z łowcami nie ma żartów. Są okrutni, bezwzględni i bezlitośni. Coś o tym wiem.
-
I koniec radości. Nieeeeeee! POMYŚLAŁA
-
Wyczytał z twarzy Alyss, że miała ciężkie przeżycia z tymi zbrodniarzami.
- Przykro mi, Alyss, że rozdrapujemy stare rany... - powiedział, patrząc jej w oczy.
- Matkę Ezia również zamordowali łowcy... Mam tylko nadzieję, że nie stanie się to tradycją rodzinną... Trzeba ich namierzyć!
-
Skinęła głową.
-Powinni być w miejscu, które są na uboczu. Opuszczone mieszkania. Chociaż po nich nigdy nic nie wiadomo. Najciemniej przecież pod latarnią. Równie dobrze mogą go trzymać zakneblowanego w piwnicy.-zasępiła się.
-
- Hmmm - zamyślił się - Na naszych terenach na pewno nie mogą mieć swojej kryjówki... Nasi zwiadowcy by ich wytropili... Wiem! W mieście jest taka stara, opuszczona fabryka. Tam mieli by odpowiednie warunki...
-
Skinęła głową.
-To może być prawda. Nikt by ich nie spotkał, nikt nie mógłby donieść. A jeśli dobrze znają fabrykę i ktokolwiek wszedłby tam, mają stuprocentowe szanse na odnalezienie go. To nie będzie łatwe.
-
- Sami na pewno sobie nie poradzimy... - mruknął. Zmienił się w wilka i zawył donośnie. Wrócił do ludzkiej postaci. Po dłuższej chwili nadbiegły dwa wilki, a wkrótce potem jeszcze trzeci. Dobiegły do Auditore i Asasynek i zmieniły się w ludzi. Trzech młodych mężczyzn.
- Co się stało? - zapytał jeden z nich, rzucając dyskretne spojrzenie dziewczynom.
-
Milczała powracając do bawienia się nożem.
-
- Łowcy porwali Ezia. Prawdopodobnie przetrzymują go w opuszczonej fabryce. Pomożecie mi go odbić.
- Co? Nowy wpadł w kłopoty i musimy zaraz nadstawiać za niego karku? Musiałem się zerwać z wykładu - warknął.
- Omar!
-
Nóż wirował jej w dłoniach z zabójczą prędkością. Za młodu, gdy jeszcze nie opanowała do końca tej sztuki nie raz nie dwa krew lała się z palców czy nadgarstka.
-
- Dobra, dobra - burknął i podniósł ręce w geście poddania się.
- To co robimy? - spytał drugi. Trzeci Asasyn nie odezwał się, za to przyglądał się z uwagą poczynaniom Alyss.
-
Podniosła wzrok, po czym opuściła go ponownie. Nie odzywała się, gadanie o niczym nie było w jej stylu. Było w nim natomiast działanie. Prychnęła cicho gdy ostrze minęło jej palec o kilka milimetrów. Nie skupiła się wystarczająco.
-
- Alex i ja pójdziemy pierwsi, potem Omar i Konrad. Podejrzewam, że bez większego problemu znajdziemy ich po zapachu... Musimy tylko uważać na ewentualne pułapki. Nie wykluczam również, że może ich tam nie być... A i uważać młodych ćpunów..
-
Uniosła głowę zastanawiając się czy uwzględnili też ją. Takiej okazji by się zemścić się nie przepuszcza.
-
Zmieniła się w człowieka. -Przecież nie możemy go zostawić! Oni są bezlitośni!- wtrąciła się.
-
Nadal patrzyła milcząc. Nóż zamarł.
-
- Nie zostawimy go... Ale wy dwie zostajecie- skinął na chłopaków i po chwili ich nie było.
-
-Nie no, zabije!- powiedziała patrząc jak odchodzą. Jakby to zrobiła to by ją zabili...nic z tego (XD)
-
Syknęła wściekle. Ręce zacisnęły się machinalnie. Ruszyła za nimi cichym, niemal bezszelestnym krokiem. (Wyszła)
-
Pobiegła za nimi :D <ni ma jej tu>
-
Weszłam i usiadłam na piasku. Zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim całkowicie odrywając się od rzeczywistości.
-
// Ehh... Dość tego lenistwa, bo forum dednie...
Pojawiło się kilku mężczyzn. Podeszli do dziewczyny bezszelestnie, od tyłu. Dwóch z nich wyciągnęło broń - zmodyfikowane Beretty o dużej szybkostrzelności. Jeden przystawił zimną lufę pistoletu dziewczynie do karku.
- Wstawaj! Powoli! - warknął.
-
//xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Wstała.
-Ekhm, mogę wiedzieć z kim mam przyjemność rozmawiać?- mruknęłam patrząc na morze.
-
- Nie-przyjemność raczej - prychnął któryś z grupki i byłby pewnie się roześmiał z własnego "żartu", gdyby nie spojrzenia kolegów, wyrażające zniecierpliwionie.
- Nazwisko - rzucił rozkazującym tonem pierwszy, grożąc Nicki bronią.
-
-Nie wiem czy je posiadam- mruknęłam z krzywym uśmieszkiem.
//Huehue, sie mi Nicki zmienia ;-; To chyba przez te ostatnie filmy... xD
-
Facet się zirytował. Wyciągnął z kieszeni nóż sprężynowy. Jednym szybkim ruchem wysunął go i przystawił dziewczynie do policzka, lekko go przyciskając.
- Jeszcze jedno fałszywe słowo, a pożegnasz się ze swoją śliczną buzią - zagroził, mrużąc złowrogo oczy - Nazwisko - powtórzył.
____________
Lepiej niech Nicki się zastosuje... Nie chcesz chyba wiedzieć, co mogę jeszcze wymyślić... xD
-
-Ayame- mruknęłam, a uśmieszek znikł z mojej twarzy.
//No już już xD
-
// Ona kłamie, czy pomyliłaś...? xD
-
//Pomyliłam :X
-
// Hah, ale miałam wyczucie xD
- No, to rozumiem, moja droga - powiedział triumfującym tonem. Chwycił ją dwoma palcami za podbródek i uniósł jej głowę trochę wyżej, wlepiając w nią świdrujące spojrzenie.
- To ona - skinął na towarzyszy. Jeden z nich podszedł do Nicki i przyłożył jej do ust nasączoną czymś szmatę. // I odloooot xD
-
CIEMNOŚĆ //I bum xD
-
Templariusz przewiesił sobie nieprzytomną dziewczynę przez ramię i razem z resztą odeszli w tylko sobie znanym kierunku.
// Zrób gdzieś siedzibę Templariuszy, bo mi się nie che xD Tylko nie dawaj za dużego zdjęcia xD
-
//z.t.//
-
Trop doprowadził go tutaj. Rozejrzał się, ale nie zauważył dziewczyny. Za to wyczuł inne wonie. Zaklął siarczyście. Dopiero mieli na karkach łowców, a teraz jeszcze oni! Znał właścicieli tych zapachów. To Templariusze... Na pewno ją porwali! Oh, żeby wtedy, w parku za nią poszedł, to pewnie nic by się nie stało!... Musi jej pomóc. Natychmiast. Tylko jak pozbyć się Młodej? Nie zabierze jej przecież ze sobą!
-
Weszła.
-Ładnie tu. Co teraz?
-
Drgnął na dźwięk głosu Cate.
- Co teraz?... Co teraz...? ... - powtórzył tylko półprzytomnie, próbując zapanować, nad narastającą w nim złością. Musi się Młodej pozbyć, tylko, jak?...
-
-No to co?
-
- Nie wiem - machnął bezradnie ręką. Miał naiwną nadzieję, że Młoda zrezygnuje z jego pomocy i sobie pójdzie.
-
-Nagle się pan bardzo zdenerwował...
-
- Mam swoje powody - mruknął.
- Wiesz, co?... Może Nicki jest w swoim mieszkaniu? Idź do miasta i popytaj, gdzie mieszka... - to była najlepsza wymówka, którą teraz mógł wymyślić. Ruszył kawałek plażą, kopiąc z rozmachem jakiś patyk, który napatoczył mu się pod nogi.
-
-Jak chcesz- westchnęła i ruszyła w stronę miasta. Z.t.
-
Gdy tylko Cate zniknęła z zasięgu wzroku zmienił kierunek marszu. Zmienił się w wilkokrwistego i pobiegł tropem Nicki i Templariuszy. Trochę kulał, bo z ciężko biec z niesprawną łapą, ale nie zważał na to. Miał tylko nadzieję, że nie odezwie się w nim Erick...
_______
z.t.
-
Weszła. Nikogo nie ma. No cóż... Usiadła na piasku.
-
Wrócił tutaj, z Nicki na plecach. Nie było to wygodne, a do tego piasek. Ciężko się po nim chodzi.
- Chwila... przerwy... - jęknął, zsadzając dziewczynę. Była już noc, co prawda księżyc świecił, ale Ezio liczył, że ewentualny pościg ich nie znajdzie. Rzucił się na piasek i przymknął oczy. Nie zauważył, że była tu także Młoda.
-
Usiadła na piasku.
-
Zaczęła przyglądać się dziewczynie. Czy to może być ona? Spojrzała na chłopaka w 'szlafroku'.
-Co to za strój?- zapytała zdziwiona.
-
Podniósł się.
- To ty...? - mruknął, niezbyt zadowolony z tego, że dał się jej "podejść" i do tego w szatach Asasyna. Odruchowo naciągnął mocniej kaptur na oczy, krzywo się uśmiechając.
-
Nicki:
-Kto to?- zapytała zdziwiona.
-
- Twierdzi, że nazywa się... Catelynn Ayame i jest kimś z twojej rodziny - mruknął - Ona chyba nie wie o ... wiesz, czym... - stwierdził, przenosząc wzrok na Nicole.
-
-Cate? Przecież ciebie zamordowano 9 lat temu...- szepnęła Nicole.
-Mama mnie ukryła. O czym nie wiem?- powiedziałam Cate. Nicki popatrzyła na Ezia jakby chciała prosić go o pomoc.
-
Zmrużył jedno oko. One mają chyba troszkę skomplikowaną sytuację rodzinną...
- Na mnie nie patrz. Dzięki Erickowi masz wprawę w tłumaczeniu... Poza tym... To twoja rodzinka... - chciał się jakoś wymigać. Znów obciągnął kaptur, żeby jakby ukryć się przed jej wzrokiem.
-
-Erick? Coś dawno go nie byłu- mruknęła.
-Cate. Nie wiem jak ci to powiedzieć... chyba powiem prosto z mostu. Jesteśmy wilkokrwistymi asasynami- powiedziała szybko.
-
- To znaczy jesteśmy pół-ludźmi i pół-wilkami. I należymy do zakonu Asasynów - odrobinę rozwinął wypowiedź Nicole. Spojrzał przenikliwie na Młodą. Ciekawiła go jej reakcja.
-
Wstała.
-Wiecie co... naprawdę jesteście nienormalni...zaczynam się bać...
-
- No i masz ci los... - teatralnie jęknął. Zaraz jednak zamarł.
- To oni... Templariusze... Musimy się gdzieś ukryć- szepnął i zaczął nerwowo rozglądać się dookoła, w poszukiwaniu dobrej kryjówki.
-
-Emmm what? Templariuszy nie ma...
-
- Ciekawa teoria - mruknął niechętnie. Też by chciał, żeby oni nie istnieli. Jego ojciec by żył, a Nicki by chodziła...
- A teraz mi pomóż ją przenieść... Tam! - wskazał na jakieś krzaki, które rosły nad brzegiem.
-
-Okej...- mruknęła Cate.
-Po co im te cholerne mapy...- powiedziała Nicki.
-
Z pomocą Cate jakoś udało się im się ukryć. Księżyc akurat schował się za chmurami. Ezio na migi przekazał dziewczynom, żeby siedziały cicho.
Tymczasem kilku mężczyzn pojawiło się w zasięgu wzroku. Jeden z nich coś marudził pod nosem, że przez tych je*anych Asasynów nie może spać po nocach, tylko włóczy się - diabłi wiedzą, gdzie...
-
//Huehue ;-; Caty bd wredna xD
-Kto to- zapytała Caty.
-
Ezio natychmiast zamknął Młodej usta dłonią. Ale Templariusze usłyszeli ją.
- Ej, tam! Słyszeliście?... - wszyscy, jak na komendę uciszyli się i przystanęli. Chłopak wstrzymał oddech.
-
Cate spojrzała na nich jak na wariatów. Nicki na nią spojrzała.
-
- Coś ci się wydawało - mruknął inny, ziewając.
- Nie wydawało mi się! - odparł tamten i ruszył w kierunku kryjówki naszej trójki. Było jednak ciemno i niewiele widział. Zezłościł się i puścił w tamtą stronę serię z karabinu. Nasłuchiwał chwilę, ale nic nie usłyszał, więc odszedł kląc pod nosem. Cała grupka po chwili się oddaliła.
Na szczęście facet nie strzelał dokładnie w kierunku ukrytych. Jedna zabłąkana kula raniła jednak Ezia, który w tamtym momencie trochę bardziej się wychylił. Zachował zimną krew i nie jęknął. To ich ocaliło...
-
Nicki westchnęła.
-Ej! On do nas strzelał! Trzeba to zgłosić na policję! Mógł nas zabić!- powiedziała wystraszona Cate. Tym razem Nicki spojrzała na nią jak na wariatkę.
-
Ezio obsunął się trochę na ziemię. Na białym kaftanie, na wysokości lewego obojczyka, pojawiła się okrągła plamka z czerwonej, lepkiej mazi. Przełknął głośno ślinę.
- Lepiej... Nie zgłaszać...
-
Nie zauważyła krwi na Eziu.
-Patrząc na to co się przed chwilą stało, mogę uwierzyć w tych całych 'asasynów'. Ale w to, że jesteście czymś w rodzaju wilkołaków nigdy!- powiedziała.
-
- Ciekawe... - westchnął. Podniósł się z pewnym trudem. Po chwili przed Młodą stał, sporych rozmiarów, brązowy basior.
-
Cofnęła się. Potknęła się o kamień.
-Spokojnie- mruknęła Nicki.
-
Wrócił do ludzkiej postaci.
- Teraz... Wierzysz?...
Czuł się coraz bardziej zmęczony. Położył się na ziemi.
- Pozwólcie, że... zdrzemnę się... trochę... - powiedział i zamknął oczy.
-
Nicki zauważyła ranę Ezia.
-Ej! Wszystko jest dobrze?!- zapytała. Cate dalej siedziała na ziemi.
-Eeee... Nicole... ty też tak umieesz?- zapytała przerażona.
//Sory że piszę dwoma postaciami z jednego konta.
-
// No problemo, przecież też tak wcześniej robiłam xD
- Tylko trochę... się zdrzemnę... - mruknął Ezio i zaczął przysypiać. Już nie pamiętał, kiedy ostatnio dobrze spał.
-
//:3
-Okay...- powiedziała. Najchętniej poszła by porozmawiać gdzieś z siostrą. Ale 'pójście' było nie możliwe.
-Cate, mów mi Nicki.- powiedziała.
-Tak, też tak umie i ty też powinnaś- powiedziała siostrze.
-CO?!- krzyknęła Catelynn.
-
W końcu zasnął, ale męczyły go koszmary. Mruczał coś przez sen, cicho i niezrozumiale.
-
Spojrzała na Ezia. W tym samym momencie zrobiła to także Nicki.
-
Ocknął się. Raczej naturalna reakcja mózgu, kiedy we śnie ktoś naciska już spust, celując z Kałasznikowa w twoją głowę.
Podniósł się, ale poczuł rwący ból w lewym ramieniu. Odruchowo dotknął go zdrową ręką. Krew. Skrzywił się i rozejrzał dookoła. Zaklął.
- Nie ma to, jak dzielić jedno ciało z Asasynem... - jęknął.
____________
Dawno Ericka nie było, nie? xD
-
//Taaak
-Chole*a- mruknęła Nicki. Cate popatrzyła na chłopaka jak na idiotę.
-
// A tak w ogóle, to Cate nie wie, jak on się nazywa xD Nie przedstawił się, niewychowany xD
- Co się lampisz? - westchnął - Tak w ogóle, ty to kto?- zapytał i przeniósł wzrok z Młodej na Nicki.
-
//Ale on się gapi na Cate czy Nicki? xD
-
// Najpierw siem paczał na Cate, bo jej nie zna, potem na Nicki xD
-
-To moja siostra. Z chęcią byśmy sobie poszły, ale nie dam rady więc jak ci coś nie pasuje to ty idź.
-
// To mówiła Nicki? xD
-
//taaak. Siedzem na fonie ;-;
-
// Jo tyż xD Praktycznie zawsze xD
Chciał podnieść obie dłonie do góry, że niby "poddaje się". Tyle, że zapomniał, że lewa "nie działa". Wkurzył się. Miał dość tego, że jest czyjąś drugą jaźnią. Żeby jeszcze chociaż trafiło na kogoś normalnego...
- Weź mu przekaż potem, że kapituluję... Niech bierze jakieś środki na rozdwojenie jaźni... - rzucił z westchnieniem - Jak widzę, macie jakieś sprawy do obgadania... - wstał, z trudem i poszedł przed siebie, sam nie wiedział gdzie.
_____
z.t.
-
Odprowadziła chłopaka wzrokiem.
-Dobra 'Nicki', co się tu dzieje!?- zapytała Cate.
-
-Ekhm... ciężko ci to wytłumaczyć. Byłaś za mała i rodzice nie zdążyli opowiedzieć ci o tym wszystkim. Kiedy miałam około 5-6 lat mama powiedziała mi, że muszę dużo ćwiczyć by wyrosnąć na asasynkę,a tobie nie powiedziała, nie zdążyła- tłumaczyła.
-Ale my jesteśmy nieco inni od zwykłych ludzi. My jesteśmy wilkokrwistymi. Co już widziałaś...
-
Na plażę weszła brązowa wadera z szyderczym uśmieszkiem. Podeszła do Nicki.
-
Jej tu tylko brakowało...- pomyślała Nicki.
-
Wszedł. Tak naprawdę nie bardzo miał ochotę od razu iść do domu. Dostał klucze, bardzo dobrze, pójdzie, ale najpierw trochę pozwiedza. Zatrzymał się widząc nieznane mu osoby. I z cała pewnością wilkokrwiste.
-
Cała trójka spojrzała na przybyłego tu chłopaka.
-A to kto?- zapytała Cate.
-
Spojrzał na dziewczynę. Mniej więcej w jego wieku.
-A co?-warknął zaczepnie.
-
Spojrzała na siostrę.
-Za dużo tego...-mruknęła. Nicki spojrzała na chłopaka, ale on ją teraz nie obchodził. Bardziej ciekawiło ją co może chcieć teraz od niej Iza, która przed chwilą zmieniła się w człowieka.
-
-Cate, podaj mi kilka tych ziół- powiedziała Nicki. Cate dała jej zioła. Nicki wycisnęła olejek z ziół i posmarowała nim nogi. Po chwili mogła już stać.
-Dobrze jest. Cate zostań tu. Nie możesz ze mną iść. Idę na zebranie.- powiedziała i pobiegła w stronę asasyńskiego lasu.
-
Cate znudziło się czekanie na siosttę. Ruszyla za nią.