Amazing Monster Wolf's World
Miasto => Część wschodnia => Mieszkania w blokach => Wątek zaczęty przez: Alexandra w Marzec 16, 2015, 14:56:36
-
Weszła. Z uczuciem pewnej ulgi spojrzała na swój motor zaparkowany przed blokiem. Zostawiła go tu na dość długi czas, ale ani nikt go nie ukradł, ani nie wyglądał na zniszczony. Jej obawy wynikały z faktu, iż z wcześniejszego pobytu w tym miasteczku zapamiętała go jako siedlisko różnego rodzaju wandali i szumowin. Zastanawiła się chwilę, dlaczego zasłużyło według niej na taką właśnie opinię, ale nie mogła sobie przypomnieć. Z resztą... Przez te kilkanaście lat zdążyło się tu trochę pozmieniać. Być może na lepsze.
Weszła do bloku. Mieszkała na parterze. Wyjęła z kieszeni klucze, z przypiętym do nich, dość popularnym, metalowym breloczkiem, z wypukłym krzyżem. Otworzyła drzwi do mieszkania i weszła, przepuszczając najpierw młodszą kuzynkę.
-
Weszła.
//A może ten krzyżyk to taki templariuszkowy? *nie umiem odmieniać u.o*
-
// To by było wtedy głupie, chodzić z tym po mieście xD
Też mam problem z odmianą xD
- Rozgość się - powiedziała, starając się nadać wypowiedzi miły ton - Zaraz wracam...
Poszła do łazienki i zamknęła się w niej. Musiała się upewnić, że to nie jest prawda, a jedynie jej niczym nieuzasadnione przypuszczenia. Sięgnęła po test ciążowy, który dziwnym trafem miała w szafce, i zrobiła wszystko tak, jak było napisane w instrukcji.
Przymkęła oczy i policzyła w myślach do dziesięciu, by się trochę uspokoić. Spojrzała na test i mało nie zemdlała. Jak to, pozytywny?!...
Zrobiła test drugi raz. I tym razem wynik był taki sam.
Załamana usiadła na brzegu wanny i ukryła twarz w dłoniach. Przecież ona nie może być w ciąży! Co ona zrobi z dzieckiem? Była chrześcijanką. Aborcja nawet przez myśl jej nie przeszła.
-
Usiadła i czekała na Alex.
-
Podniosła się w końcu i spojrzała w lustro. Zobaczyła w nim odbicie własnej twarzy - zapłakanej i tak przerażonej.
Przypomniała sobie, że w pokoju czeka na nią Cate. Jej podopieczna... Jak ona się jej wytłumaczy? Teraz, co prawda, jeszcze nie było aż tak widać, że jest w ciąży. Ale co będzie później?
I co zrobi po porodzie?
Przecież nie może wychować brzdąca, bo jak? Jeszcze do tego fakt, iż zabiła ojca własnego dziecka. Nie darzyła go żadnymi uczuciami, ale...
Będzie musiała oddać je. Będzie musiała oddać dziecko. Przypomniała sobie czas dzieciństwa, który spędziła w bidulu. Więc tak miało by i ono skończyć?...
Wzięła jakieś proszki uspokające i przemyła twarz zimną wodą.
Grunt, to na razie o tym nie myśleć... Potem się zobaczy...
W końcu wyszła z łazienki. Usiadła naprzeciwko kuzynki i starała się robić dobrą minę do złej gry. No i dobrze by było coś zagadać, nie?... Tylko, co?
- Opowiedz mi coś o sobie - poprosiła.
-
Przez dłuższą chwilę nic nie mówiła. Spojrzała na Alex. Wyglądała na miłą, opiekuńczą dziewczynę.
A-ale ja nic nie wiem... wydusiała w końcu z siebie.
Przybylam tu, aby się dowiedzieć kim jestem... powiedziała i cicho zaszlochała.
Proszę... powiedz mi dlaczego musieli mi ją zabrać?! Dlaczego?! wstała i spojrzała na Alex z błagającym wzrokiem.
-
// Stęskniłam się już za Tb, wiesz? xD
Również wstała. Podeszła bliżej do Cate i bez słowa po prostu ją przytuliła do siebie. Wiedziała, ile znaczy taki gest, od serca, kiedy się jest na dnie rozpaczy. Kiedy można poczuć przy sobie ciepło drugiego człowieka. Wie się, że nie jest się samym.
Z drugiej strony... Sama niemal nie zalała się łzami. Udało jej się to chyba tylko dzięki środkom uspokajającym.
Krwawiło jej serce, kiedy widziała dramat Młodej. Coś w niej pękło. Żałowała. Żałowała, jak nigdy, tego, co zrobiła.
Ale to się już nie odstanie...
-
//Hah xD
Także przytuliła Alex. Nawet nie wiedziała dlaczego... w przeciwieństwie do kuzynki Cate płakała. Ba! Nie tylko płakała! Ona wręcz rozpaczała! Szlochała!
Alex, dlaczego jej tu ze mną, z nami niema?! powiedziała przez łzy. Ciężko sobie to nawet wyobrazić! Przybyła tu aby poznać siostrę i wreszcie mieć kogoś bliskiego... a co spotkała?! Wspaniałą Nicki, którą po prostu jej zabrali! Odebrali jej najważniejszą osobę w życiu! Teraz ma tylko Alex...
Nienawidzę tych całych asasynów! Nie cierpię! Nie mają prawa żyć za to co zrobili Nicole! Nie mogą! wykrzyczała.
-
Przygryzła dolną wargę. Zauważyła, że historia Cate zaczyna przypominać jej historię. Obie straciły swoich bliskich i ich opiekunowie ich okłamywali... Obiecała sobie jednak, że nie odpuści, by Młoda totalnie znienawidziła Zakon. I by nie zrobiła takiego głupstwa, jak ona. Cate nie może popełnić jej błędu.
A jednak kłamanie w żywe oczy było dla Alexandry coraz trudniejsze.
- Nie mów tak... Nie można winić wszystkich za to, co zrobiło kilku - nadała swojemu głosowi miękki i łagodny ton. Starała się ją trochę uspokoić. Wiedziała, że teraz ciężko. Ale czas leczy rany.
-
Wyrwała się i odeszła kilka kroków.
Bronisz ich?! krzyknęła na tyle głośno, że nie jeden sąsiad na pewno usłyszał.
A, no tak! Przecież ty też jesteś asasynką! znowu krzyknęła, tym razem ciszej.
-
- Cate! - napomniała ją, nieco ostrzejszym tonem. Mało nie dodała przy tym: Nie jestem asasynką, ale ugryzła się w język.
- Rozumiem twój ból, ale nie możesz chcieć wymordować z tego powodu połowy świata - ledwo to powiedziała, a świat zawirował jej przed oczami. Odruchowo oparła się o kanapę, by nie upaść na podłogę. Było jej słabo, ale nie zemdlała.
Nie odklejając się od sofy, podniosła wzrok ponownie na kuzynkę, zawierając w tym spojrzeniu trzy słowa. Nie zrób głupstwa.
-
Szybko opanowała się i podbiegła do Alex.
Wsz-wszystko okey? zapytała widząc jej minę.
-
// Jeah, jeszcze tylko tydzień i Ezio Junior przyjdzie na świat xD Płeć wybrana, jeszcze imię...
- Tak, nic mi nie jest - odparła, z bladym uśmiechem. Przynajmniej Cate przestała krzyczeć.
Usiadła. I wtedy poczuła, jak dziecko zaczyna się poruszać. Kopnęło... Skrzywiła się, ledwo-dostrzegalnie.
Gdyby tylko mogła cofnąć czas... Nie musiałaby się teraz zastanawiać, co zrobić z dzieckiem, a Cate pewnie w tym momencie cieszyłaby się obecnością Nicki...
-
//Może na cześć ojca ,,Ezio" ? xD
-Wyglądasz jakbyś była na coś chora... może chodźmy do lekarza?...
-
// Propozycja kusząca, aczkolwiek nie jestem pewna, czy pasowałoby to do charakteru Alex, żeby tak go nazwać xD A tak swoją drogą... Rąbnięta sprawa xD Cała ciąża jest niby w czasie jednego dnia w fabule... Logic xD
Shift, zaczynają wkurzać mnie moje literówki i zjadanie wyrazów ;-;
- Nie. Naprawdę nic mi nie jest - starała się ją przekonać, że wszystko jest okay, w duchu zastanawiając się, co ma zrobić, żeby ukryć potem poród przed kuzynką. I co zrobić z dzieckiem? Co ona ma z nim zrobić...?
Była na skraju załamania nerwowego. To wszystko ją przerastało. Za dużo tego, jak na siedemnastoletnią dziewczynę.
-
-Ah tak...- powiedziała. Usiadła na krześle obok i przyjrzała się dokładniej Alex.
-
- Czemu tak mi się przyglądasz? - zapytała, źle czując się pod uważnym wzrokiem Cate.
Wstała i podeszła do okna, wyglądając przez nie.
-
-Bo jesteś dziwna- powiedziała i wygodniej usiadła na krześle.
-Dlaczego Nicki została zabita? Chce tylko wiedzieć co zrobiła...
-
Alexandra:
Przez chwilę rozważała, czy nie przyznać się. Zaraz się jednak ogarnęła. Nie. Nie powie jej prawdy. Wiedziała, że jest podłym tchórzem, ale po prostu nie mogła. Miała jedynie nadzieję, że sumienie przestanie z czasem tak dokuczać.
Zerknęła na kuzynkę.
- Czy naprawdę musisz to wiedzieć? - zapytała miękkim głosem.
-
-Tak- powiedziała szybko z 'twardym' tonem.
-
Aleksandra:
Westchnęła.
- Noo... Zabiła takiego jednego... - skłamała, wykorzystując całe swoje umiejętności aktorskie, dzięki którym udało się jej oszukać asasynów. I w tym momencie przypomniała sobie o Connorze. Jak dotąd widocznie siedział cicho, ale jak będzie później?... Pierwsza myśl: musi go wyeliminować. Ale przecież obiecała sobie "poprawę". Nie miała zielonego pojęcia, co w tej sytuacji robić.
-
Dostrzegła jej zamyślenie.
-O co chodzi?- zapytała.
//Zawsze Alex może ją okłamać, że to niby wina Connora, a Cate może uwierzyć 'jedynej rodzinie'. I potem by razem próbowały go wybić ^^
-
Alexandra:
// Tjaaa... Ale wiesz, Alex chce być teraz "grzeczna" xD
Poza tym, Connor i tak zrobił mi się większe "siedem nieszczęść" od Ezia xD
Wymusiła uśmiech.
- O ten tramwaj co nie chodzi - odparła, niby wesoło.
I znowu poczuła kopnięcie dziecka.
-
//;-; xD
Uśmiechnęła się lekko.
-Dziwnie się zachowujesz, ale o tym już chyba wspomniałam...
-
// Ale wiesz, jak sekret się wyda, to zrzuci na niego winę, nie martw się xD Ona już chyba do końca pozostanie suką xD
Uhmm... Jak to zrobić?... Dzisiaj/jutro, góra po jutrze, będzie rodzić, ale na pewno nie przy Cate xD
- Taak... Wydaje mi się, że coś wspominałaś - bagatelizowała sprawę, ściągając brwi i udając wielce zamyśloną. Że też nigdy nie nudziła się jej wieczna gra.
-
-Chyba już pójdę, muszę kogoś poszukać- powiedziała. Podeszła do półki i wyjęła z niej nóż po czym szybko wyszła z bloku.
//Cate bierze sprawy w swoje ręce.
-
// Tylko niech nie rozrabia za bardzo, bo Alex nie będzie po niej sprzątać xD
Pozwoliła jej odejść jedynie dlatego, że nie zauważyła, że zabrała nóż. Usiadła z westchnieniem na fotelu i ukryła twarz w dłoniach.
-
//Niech sprawdzi półkę i pobiegnie za Cate xD
-
// Niech Ci ta będzie...
Podniosła głowę, a jej wzrok spoczął na chwilę na kuchennej półce. Moment.
Gdzie nóż?
Wstała i rozejrzała się. Nigdzie go nie było.
- Chole*a - mruknęła, uzmysławiając sobie, że musiała go zabrać Cate. Zamknęła mieszkanie i pobiegła w ślad za kuzynką.