Włączył nagrywanie w swoim telefonie.
Johnny spał w najlepsze, cicho pochrapując. Powinien być ostrożniejszy w takiej sytuacji, ale cóż, widać, że po zrzuceniu winy na Ezio myśli, że jest już bezpieczny. Przeliczył się. Connor podszedł do śpiącego najciszej, jak potrafił i wbił długie ostrze swojego noża aż po rękojeść w ramię zdrajcy, przybijając do jakby do łóżka. Ból obudził Goldmana, ale to mu już w niczym nie pomogło. Connor wyjął drugi nóż, który wbił w drugie ramię swojej ofiary. Tamten cicho jęknął i zaczął ciężej oddychać.
- Przyznaj się! To ty nas wydałeś łowcom! - warknął chłopak, jednak niezbyt głośno. Wiadomo, sąsiadki czuwają o każdej porze...
// Doszłam do wniosku, że "Ezio" się chyba nie odmienia xD