W końcu obudził się i Ezio. W myślach usiłował ogarnąć całą sytuację, ale nie miał przecież zielonego pojęcia o planie zemsty Alex.
Svenson wstała z kanapy i zaczęła ostentacyjnie spacerować między związanymi, bawiąc się trzymanym w ręce, sporych rozmiarów, nożem. Podeszła do Connora.
- Ciekawa jestem, mój drogi, czy pamiętasz jeszcze moją siostrę Jessicę - zaczęła zjadliwym tonem. Zerknęła na resztę.
- Ah, wy przecież nic nie wiecie. Pan Connor pewnie nie pochwalił się wam tym, czyż nie? - tu na chwilę znów przeniósła wzrok na chłopak. Ten zacisnął zęby i milczał uparcie.
- Otóż - ciąnęła - Moja siostra była młodą, pięknął, niestety jednak zbyt łatwowierną dziewczyną. Zauroczyła się w n i m - wypowiedziała to słowo z pogardą - A co on zrobił? Wciągnął ją w świat narkotyków. Jak skończyła? Przedawkowała. A to wszystko przez niego. Potem jeszcze uciekł. Jak pie*dolony tchórz! Myślał, że go nie znajdę!
Zaśmiała się. Zamachnęła się nożem tuż przed twarzą Connora.
- Ale nie ze mną takie numery. Teraz za to zapłacisz. Słono zapłacisz - rzekła z niemal psychopatycznym uśmieszkiem. Zaczęła znów chodzić wkoło.
- No, kto pierwszy?