Ciri:
Minęło trochę czasu. Ciri z Mari skończyły badania i wtedy zostały zaatakowane przez łowców. Mari tego nie przeżyła. Krótko po tym zdarzeniu, Ciri oddała Connorowi wyniki badań z dodatkową wiadomością, że ostatnim składnikiem jest krew wilkokrwistego czystego od trzech pokoleń i że tego właśnie "ktosia" muszą asasyni chronić. A później zniknęła. Po prostu zgarnęła swoje rzeczy, wyszła i nie wróciła. Zostawiła tylko dla Connora wiadomość, że wie. O czym, już nie napisała, ale wyglądało na to, że pozostała część kartki została urwana.
Tydzień po owym zniknięciu, wilkokrwista została postrzelona. O tyle nieszczęśliwie, że straciła władzę w nogach. Odzyskała ją po długich miesiącach rehabilitacji, ale i tak nie była zdolna chodzic bez podpierania się laską. Zaczęła się zajmować logistyką, Lambert przemianował ją z "agentki" na hakera i stratega Ostrza. Organizacja działała całkiem sprawnie, ale nadszedł dzień, w którym zadecydowano, że trzeba mieć zabezpieczone tyły. Postanowiono zwrócić się najpierw do asasynów, z powodu kilkakrotnych współpracy łowców wilkokrwistych z templariuszami, co rzucało złe światło na ten zakon. Ciri i Lambert mieli spotkać się z (najprawdopodobniej) nieznanym im przedstawicielem asasynów.
*rok później*