Ezio przybiegł zdyszany. Był teraz w ludzkiej postaci i w swoich szatach Asasyna. Drzwi chatki były otwarte. Zdziwił się, ale ostrożnie wślizgnął się do środka. Przemknął się przez kilka pustych pokoi, aż w końcu stanął pod drzwiami pomieszczenia, z którego dochodziły jakieś głosy. Naciągnął kaptur trochę bardziej, chwycił w prawą rękę Uzi, które zabrał ze sobą i otworzył kopniakiem drzwi. Światło go trochę oślepiło.