- To znacznie ułatwia sprawę - powiedział, kiedy w końcu przestał się śmiać. Zniknął na chwilę, by wydać kilka rozkazów i wrócił z dwoma innymi, najbardziej mu oddanymi asasynami. Wyprowadzili Ciri i Connora na dość duży plac. Tamci dwaj rozlokowali się na jego krańcach, pilnując z karabinami w rękach, by Connor nie opuszczał jego środka. Walter tymczasem pokazał dziewczynie kilka różnych rodzaji broni.
- Proszę, wybierz sobie i do dzieła - tu znów zaśmiał się i oparł wygodnie o drzewo, spoglądając na bezradnie stojącego Connora. Liczył na dobre widowisko.
Chłopak zmierzył wzrokiem wszystkich wkoło. W najlepszym wypadku... I tak nie miał szans.
- Ciri, nie rób tego! - usiłował perswadować (mam nadzieję, że dobrze to napisałam xD).