Zazwyczaj zachowywał spokój, nawet w podobnych sytuacjach. Ale teraz ewidentnie widać było, że nie radzi sobie ze zdenerwowaniem. Do tej pory więzili go jedynie jego wrogowie. Nie współbracia. Kto na to pozwolił? Przecież podejrzewanie go o zdradę to absurd!
Zaczął chodzić nerwowo po celi w tę i z powrotem. Starał się o tym nie myśleć, w końcu to było wbrew asasyńskiemu Credo. A jednak ciągle wracała do niego jedna myśl - zemścić się na zdradliwym Walterze.
W końcu zrobił coś, czego sam się nie spodziewał. Po prostu strzelił sobie w gębę z liścia. Podziało jak zimny prysznic, z tą tylko różnicą, że było trochę bardziej bolesne. De fakto, ogarnął się i zaczął w myśleć bardziej racjonalnie. Usiadł po turecku pośrodku celi, z twarzą zwróconą w stronę Ciri, przygryzając dolną wargę.