Wyrywała się kopiąc, usiłując gryźć. Jeden z nich nożem tworząc długą, krwawą linię na jej ramieniu odsłonił Znak. Łowcy zamarli na chwilę.
-Czyli to ona. Trzeba by ją...-nie dokończył.
Przywiązana do słupa Alyss zaczynała tracic przytomność, chwilami obraz zaczynał sie jej rozmazywać. Krew ciekła bowiem nie tylko z rozoranego ramienia, ale też z boku i kilku drobniejszych ran na twarzy.
Machneła głowa usiłując się podnieść. Zarobiła jednak tylko kopniaka w zraniony bok co spowodowało silniejszy krwotok.