Duch Ezia momentalnie rozpłynął się w powietrzu, niczym mgła, by powoli zmaterializować się w innym miejscu, nieco bliżej Cate i Nicki. Nie mógł opuścić ziemskiego padołu - osoba, którą tak bardzo skrzywdził za życia, mimo, że już również zmarła, nadal żywiła do niego głęboką urazę. A bez jej przebaczenia musiał się nadal tułać na tym świecie, być może po wieki.
Z bliska lepiej widać było cierpienie, ból i żal, emanujący z jego twarzy, pozornie tak zimnej i nieczułej.