Jasnowłosy wyłonił się z grupy, niczym królik z kapelusza magika. Podszedł bliżej, stanowczo za blisko, jak dla trzęsącej się Iskry. Patrzyła na niego z pogardą.
Uśmiechnął się do niej lekko.
- Nie znam was, moi drodzy. No, prócz ciebie, Ryan. Ale znam Iskierkę i była bardzo niegrzeczną dziewczynką. Niegrzecznych trzeba ukarać, prawda? Otóż, dajcie nam dziewczynę, a ja... Nie przerobię was na miazgę - szeroki uśmiech z jego strony, gdy patrzył na Lloyda wyzywająco.
Iskra wyrwała się i rzuciła w stronę budynków, ale powstrzymał ją jeden strzał. Zastygła na ziemi, z krwawą raną na wysokości żeber.
- Następnym razem będzie wyżej, moja droga. Nie przeszkadzaj kiedy dorośli rozmawiają - jasnowłosy uśmiechnął sie ponownie, podczas gdy jego grupa nadal miała na celowniku Lloyda, Ryana i przy okazji Iskrę.