Spojrzenia całej trójki utkwiły w Ryanie.
- Nikt go nie uderzył? - zapytała Iskra, unosząc brwi.
Mężczyźni pokręcili głową.
- Tyle nam wystarczy, no nie? James, mógłbyś?
Jay skinął głową. Skinął głową na kogoś wcześniej niewidocznego. Ku nim kierował sie wysoki chłopak, troche straszy od Iskry czy Ryana, o lekko nieprzytomnym spojrzeniu. Iskra wydała z siebie nieartykułowany okrzyk, gapiąc się na niego.
- Boże moj, Aleks - cofneła się gwałtownym ruchem.
Chłopak uśmiechnął sie, lekko psychopatycznie.
- Sprzedaj jej kulkę, gdzieś nie na widoku - mruknął James.
On i tamten mężczyzna oddalili się, nie zwracając zupełnie uwagi na Aleksandra, Ryana czy skamieniałą z przerażenia Iskrę.
Aleks uniósł dłoń i niemal pieszczotliwym ruchem przesunął palami po obitym policzku.
Dziewczyna cofnęła sie gwałtownie.
- Ty nie żyjesz! Nie żyjesz, widziałam!