Assassin położył rękę na ramieniu bratanka.
- Templariusze... - syknął i zacisnął pięści. On im jeszcze pokaże!
Rok temu Ezio został sierotą. Jego ojciec, wraz ze starszym bratem, polegli walcząc przeciwko odwiecznym wrogom Assassinów - Templariuszom. Matka zginęła, kiedy wracała z częścią watahy z polowania. Łowcy wytropili ich przez nieostrożność jednego z wilkokrwistych, którego jakiś czas wcześniej myśliwi zobaczyli przemieniającego się. Auditore był wtedy małym chłopcem i bardzo kochał matkę. Od jej śmierci miał po prostu bzika na punkcie ochrony tajemnicy wilkokrwistych.
Ezio odwrócił wzrok. Mignął mu tytuł książki czytanej przez dziewczynę, której imienia w sumie nawet nie znał. Uświadomił sobie, że tę samą książkę czytała w kawiarence. Odepchnął rękę wuja i szybkim krokiem podszedł do Assassinki.
- Zwariowałaś?! Czytałaś to w mieście, przy tych wszystkich ludziach?! Wiesz, jak to się mogło skończyć?! - wybuchnął.
W takich momentach Ezio bywał nieprzewidywalny. Na szczęście jego wujek był od niego silniejszy i złapał go od tyłu, w ten sposób, żeby nie mógł się ruszyć. Puścił go dopiero, gdy ten się uspokoił.