- Jakiś pomysł na plan działania? - Fox rzuciła Emily znużone spojrzenie.
- Przede wszystkim, musimy wiedzieć, gdzie będziesz. Nie sądzę, by Peter dał się śledzić, więc to nie wchodzi w grę. Możemy wziąć pod uwagę jakiś nadajnik, który wskazałby nam twoje położenie, tylko, że takie cholerstwo jest drogie.
Nathan wydawał się zmęczony równie mocno, co Fox.
Twarz Emily rozświetliła się niespodziewanie.
- Nat, jesteś genialny! Fox, dawaj telefon.
- Czekaj, co? - wilkokrwista gapiła się na Emily jak cielę na malowane wrota.
Ta wyrwała jej telefon i bez słowa, za to z radosnym nuceniem zaczęła w nim grzebać.
- Patrzcie!
Wyciągnęła komórkę w stronę pozostałej trójki.
- Aplikacja śledząca, teoretycznie przeznaczona dla rodziców, wiecie, w stylu "Gdzie jest moje dziecko". Darmowa, powinna działać, telefon jest czymś normalnym, co nosi się przy sobie, nie zareaguje na żaden czujnik. Jeśli coś pójdzie nie tak, Fox może przekazać telefon twojemu synowi, żebyśmy mogli go znaleźć - Emily wyszczerzyła się w uśmiechu, dumna z siebie.