- Przepraszam - zaczęła cicho, nie pozwalając sobie na umilknięcie - Przepraszam za to, że uciekałam chociaż cię kocham. Za to, że nie potrafię stworzyć normalnego związku. Za to, że nie mówiłam ci prawdy, sądząc, że tak będzie lepiej. Za to, że nigdy nie było lepiej. Przepraszam za to, że tyle razy cie skrzywdziłam. Przepraszam za wszystko, za każdy dzień.
Nie potrafiła teraz na niego spojrzeć, więc siedziała tak, z pochylona głową. Nie zapytała o to, czy jej wybaczy, bo tyle tego było, że wybaczenie mogłoby być niemożliwe. A nie wiedziała, jak poradziłaby sobie z odmowną odpowiedzią.