- Taak... - mruknął, zaciskając palce lewej ręki, a raczej to, co z nich zostało, w kieszeni bluzy. Na chwilę dopadły go wspomnienia. Wszystkie najgorsze potyczki i wydarzenia, z których uchodził ledwo żywy.
Dzisiaj też niewiele brakowało, by pożegnał się z tym światem, ale te "ranki", w porównaniu z tym, co przeżył wcześniej... To tylko zadrapania.
- Lepiej pokaż swoje rany.