Zerknęła w stronę Connora. Lambert mruknął coś cicho do siedzącej obok niego dziewczyny. Ta wyjęła jakąś teczkę i popchnęła ją w stronę Ciri.
- Jest tam umowa z obowiązkami jakie musisz spełniać - odezwał się Lambert.
Ciri zajrzała do teczki, ignorując zaglądającego jej przez ramię przyjaciela. Punkt pierwszy zdążył ją zaniepokoić.
- Co ma znaczyć bycie pod wezwaniem?
-Tyle, że jeśli zadzwonię o drugiej w nocy i zażądam stawienie się gdziekolwiek, ty to zrobisz.